Obawiam się, że to moja ostatnia notka przed wyjazdem na wakacje, dlatego postanowiłam przynajmniej pokazać Wam, co zamierzam przeczytać (To "zamierzam" jest zapewne kluczowe w tym wypadku, bo nie wiem, czy uda mi się to wszystko przeczytać. Ale próbować warto.)












Jak widać będzie fantastycznie: egzotycznie, orientalnie, przygodowo. Książki "na walizkach", czyli podróże, podróże i jeszcze raz podróże- to, co Tygryski lubią najbardziej ;) Bo przecież wakacje to jedna wielka, otwarta i piękna aż po horyzont droga.
Co do moich planów wyjazdowych i aktywności blogowej- w lipcu trzy tygodnie (jak się uda) na wsi (takiej ze sklepami z lat 60-tych), parę dni odpoczynku i... Bałkany! Prawie aż do końca sierpnia. Morze, inna kultura, słońce, miasta portowe, plaże, lody i wszechobecny zapach morskiej soli. I ryb. I przez całe wakacje ZERO telewizji (poza Al Jazeerą ;) i ZERO komputera. Tylko książki, lasy i wolność. A do końca tego tygodnia czas spędzony z przyjaciółmi. Czego chcieć więcej? 
Życzę Wam wszystkim naprawdę cudownych wakacji, fantastycznej lektury, wielu nowych znajomych i radości z odkrywania świata. CARPE DIEM! :D 
Lewisa większość osób kojarzy z "Opowieściami z Narnii", podczas gdy dorobek tego pisarza obejmuje także powieści dla dorosłych czytelników. Narnia mnie zachwyciła więc z radością sięgnęłam po "Dopóki mamy twarze", która jest ostatnią książką Lewisa i chyba jednocześnie najważniejszą, ponieważ pracował nad nią od czasów studenckich aż do końca życia. Stanowi ona testament ojca gatunku fantasy.

Jest to prawdziwe arcydzieło Lewisa, pisane tak pięknym i prostym językiem jak Narnia, ale tchnące jeszcze potężniej magią słowa i opowieści. Ukazuje prawdę o życiu i ludzkiej naturze, o człowieku poddanym wiatrowi przeciwności losu, licznych rozterek moralnych, wreszcie zniewolonym swym zaślepieniem i grzechem, własną niewiarą, strachem i chorobliwą zazdrością.

W starożytnej krainie barbarzyńskiej Glome na dworze królewskim żyją dwie księżniczki. Jedna z nich jest piękna, natomiast druga nie została obdarzona urodą, jest wręcz przeraźliwie brzydka. Jej imię brzmi Orual i to ona jest narratorką całej historii. Autor doskonale wczuł się w jej rolę i świetnie ukazuje jej psychikę. Gdy okrutny król poślubia nową żonę na świat przychodzi ich przyrodnia siostra Istra, czyli Psyche. Jest niezwykle piękna, mądra i dobra. Wychowuje ją stary grecki mędrzec imieniem Lis oraz Orual, która dla Psyche stara się być ojcem i matką, pragnie nauczyć ją wszystkiego, co sama myśli i potrafi. Gdy Psyche dorasta lud zaczyna oddawać jej cześć jak bogini, pragnie, aby uzdrawiała i przyjmowała ofiary. Wówczas na królestwo spadają liczne plagi. Świątynia Ungit (Afrodyty) pragnie nasycić głód żądnej krwi bogini i przebłagać ją ofiarą. Nie może to być jednak zwykła ofiara, musi zostać złożona z najczystszej istoty w kraju, która poślubi Cień Bestii. Kapłani kierują swój wzrok w stronę pałacu...

"Dopóki mamy twarze" jest reinterpretacją starożytnego mitu o Kupidynie i Psyche. To piękna opowieść o miłości- tej pomieszanej z nienawiścią, zazdrością i egoizmem, a także o tej niespełnionej, którą Orual żywiła do swego najwierniejszego sługi i przyjaciela. Książka jest przesiąknięta wieloznacznością, cudowna do interpretacji. Lewis jako człowiek wierzący (w czasie wojny był ateistą) zawarł w niej dylematy osoby wątpiącej. Powieść ma najpiękniejsze z możliwych zakończeń, przepełnione nadzieją, wielką Nadzieją. Mistrz fantasy podkreśla, że życie jest tylko jedno i to my nadajemy mu sens. Trwajmy w Prawdzie, nie traćmy nigdy wiary w ludzi, wybaczajmy i dawajmy im zawsze kolejne szanse. Dostrzegajmy w każdym Człowieka. Bo bogowie istnieją. Naprawdę. "Dziś wiem, Panie, dlaczego nie udzielasz nam odpowiedzi. Sam jesteś odpowiedzią."



"Nie powinienem jednak łzami i błaganiem wpływać na ciebie, byś zmieniła zdanie przez wgląd na uczucia, jakie masz dla mnie. Nie taki jest sens miłości."
"Wroniec" Jacka Dukaja to opowieść o stanie wojennym ukazanym oczami małego chłopca Adasia. Pewnego dnia do jego domu przylatuje Wroniec- potężna czarna wrona- i porywa jego tatę, ciężko rani mamę, a babcię i młodszą siostrzyczkę zabierają na komisariat. Życie zmienia się w "straszną bajkę". Adaś schowany u sąsiada pana Betona nie zostaje złapany. Razem wyruszają na poszukiwania rodziny chłopca, choć czeka ich wiele niebezpieczeństw. 
Dukaj utrzymuje książkę w pięknej konwencji baśniowej, prowadzi niezwykłą grę słowną. Podążając śladami Adasia napotkamy Szpicli, MOMO Pałujące, Złomota, Wojaków, Puchacze-Słuchacze, Suki i wszechobecne kruki na szarym niebie i szarym śniegu. Bardzo podobały mi się ilustracje Jakuba Jabłońskiego, które tworzyły niezwykły klimat tej historii i pomysł Jacka Dukaja na napisanie nowej opowieści o stanie wojennym. Treść sama w sobie nie była jakaś porywająca, oczekiwałam czegoś więcej, zwłaszcza, że to moje pierwsze spotkanie z tym pisarzem. Niewątpliwie podjął się dość trudnego tematu, bowiem niełatwo przedstawić historię oczami dziecka, które zupełnie inaczej odbiera rzeczywistość. Brawa za stworzenie tylu niezwykłych odpowiedników instytucji stanu wojennego. I muszę przyznać: książka pod względem graficznym naprawdę nie ma sobie równych. Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem, czyta się ją bardzo przyjemnie. Mam jednak zastrzeżenia dotyczące przewidywalności niektórych zdarzeń i do zakończenia historii, które moim zdaniem jest dziwne i niezrozumiałe. No i przede wszystkim smutne- Adaś traci wiarę w moc słowa i umysłu ludzkiego. Mimo wszystko koło "Wrońca" nie można przejść obojętnie i warto po niego sięgnąć.

Zza zakrętu wyszedł wprost na Adasia Miłypan. Adaś czmychnął w pierwszą bramę i wpadł na Kolejkę do Sklepu.
- Pantuniestał!
Adasia odrzuciło, jakby bruk wierzgnął mu pod nogami.
- Pantuniestał!
I znowu odskoczył dalej wzdłuż Kolejki.
- Pantuniestał!
- Pantuniestał!
- Pantuniestał! Pantuniestał!
- Pantuniestał!
Zatrzymał się dopiero za ostatnią panią z torbami.
- Pamiętaj, za kim Stoisz.

„Ptaśka” Whartona z czystym sumieniem mogę zaliczyć do najciekawszych książek przeze mnie przeczytanych, choć zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy pozytywnie odbiorą tę powieść. Naprawdę aż trudno uwierzyć, że to debiut Williama Whartona, gdyż powieść emanuje dojrzałością i czystością spojrzenia.

Bohaterowie- dwaj przyjaciele- Al Columbato i Ptasiek żyją w cieniu II wojny światowej. Ptaśka spośród rówieśników wyróżnia przede wszystkim niezwykła miłość do ptaków. Potrafi godzinami je obserwować i naśladować, pragnie nauczyć się latać. Z czasem stwarza swój własny świat, gdzie przeistacza się w ptaka. I zapomina, że kiedyś myślał i czuł jak człowiek. Zapomina, że kiedyś był człowiekiem.

„Kiedy się już umie latać, wydaje sie to tak niewiarygodnie łatwe.”

Powieść jest bardzo ciekawie zbudowana, mamy do czynienia z narracją retrospektywną. Al opowiada Ptaśkowi w szpitalu psychiatrycznym dzieje ich przyjaźni, stara się przypomnieć przyjacielowi przeszłość, aby umożliwić mu powrót do normalności. Sen, który staje się dla tytułowego bohatera światem rzeczywistym, daje mu szansę na prawdziwe, szczęśliwe-choć tylko przez pewien czas- życie, gdzie jest prawdziwym kanarkiem i potrafi kochać. Ptasiek poszukiwał piękna, doskonałości i wolności zarówno duchowej jak i fizycznej- niezależności od ziemi, jaką dawał mu lot w przestworzach.

"Ptasiek" to trudna książka, ale na pewno warto na chwilę przystanąć i zastanowić się, co w życiu jest naprawdę ważne. Ukazuje świat oczami ludzi o różnej osobowości i wrażliwości, których przyjaźń pozwala im przetrwać.